SP5RZP
Administrator
Dołączył: 10 Mar 2014
Posty: 4224
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 49 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Jędrzejów Nowy (KO02UE)
|
Wysłany: Sob 9:28, 28 Cze 2014 Temat postu: Nasza dwudziesta trzecia, Witkowizna gm. Jakubów, KO02UG. |
|
|
28 czerwca 2014, sobota, sonda nr J4314746 (nocna z Legionowa).
Trasa przelotu tej sondy:
http://aprs.fi/#!ts=1403910900&te=1403918700&call=a%2FSP5RZP-11
Zrzut:
Obudziłem się kilka minut po godzinie szóstej i odruchowo włączyłem komputer, aby zobaczyć gdzie
dzisiejszej nocy "podróżowałem" na mapie APRS. Okazało się, że cały czas prowadziłem jedynie sondę
z Legionowa, która o godz. 03:25 wylądowała 7 km od nas - co prawda w innej miejscowości,
ale w tym samym lokatorze co popołudniowa podjęta kilka godzin wcześniej.
Zacząłem przygotowywać się do wyjazdu - moje hałasowanie obudziło Helenę i ok. 06:30 wyjechaliśmy.
Ponieważ drogi w rejonie upadku są bardziej na czołg niż na samochód i nieco pobłądziliśmy to
w wyznaczone na szkicu miejsce parkowania dotarliśmy dopiero o 06:55. Oto widok z tego miejsca:
Pierwszy namiar doprowadził nas na skraj zagajnika widocznego z lewej strony na powyższym zdjęciu.
Po jego minięciu miny nam zrzedły - mnóstwo pól z dość wysokim zbożem, widać nawet wiatrak stojący
w sąsiedniej wsi, ale sondy nawet sokoli wzrok Heleny nigdzie nie dostrzegł, więc idziemy łąką
starając się wyznaczyć anteną kierunkową miejsce przyziemienia sondy - sygnał wzrasta.
Nie chcemy deptać zboża, więc obchodzimy je i ponawiamy pomiary z drugiej strony, gdzie na szczęście
jest pole z mizernymi ziemniakami i kapustą. Na dodatek na polu jest mnóstwo worków na kijach,
które z daleka przypominają balon. Po kilkudziesięciu metrach zatrzymuję się, aby dokręcić
dodatkowy tłumik, ale nie był już potrzebny - Helena zobaczyła balon leżący w bruździe pomiędzy
ziemniakami a kapustą, zaś sonda leżała niedaleko - też w bruździe, ale między kapustą a kukurydzą.
Znaczy chyba miało to być pole kukurydzy, ale rolnikowi coś nie wyszło albo gleby tam są tak słabe.
Sonda leży pośrodku kadru pod najwyższym sznurkiem:
Normalni ludzie w kapuście znajdują dzieci, a my sondy - ale kto powiedział, że jesteśmy normalni?
Balon ładnie zrolowany i mocno postrzępiony, dlatego sonda tuż przed upadkiem spadała aż 17 m/s:
Przy tak dużej prędkości opadania uderzenie w glebę było na tyle silne, że rozpołowiło obudowę -
trochę inny kąt uderzenia a pakiet baterii odłączył by się od nadajnika i wrócilibyśmy z niczym:
Samo poszukiwanie od zaparkowania do wyłączenia sondy trwało ok. 15 minut, ale mieliśmy do przejścia
ok. 500 metrów. Helena wysyła ramkę APRS z radia ręcznego, ja zwijam sznurek + balon i robimy w tył
zwrot bo już z zabudowań odległych o ok. 500 m podąża w naszą stronę jakiś rolnik, ale jak zobaczył,
że my też idziemy w jego stronę (musieliśmy obejść zboże) to wycofał się - po 10 min. nieśpiesznego
spacerku dotarliśmy do samochodu. Tak to wygląda na mapie:
Przed odjazdem jeszcze rzut oka na wybitnie wypoczynkowe tereny i ok. godz. 07:45 jesteśmy w domu,
gdzie mogę w końcu wypić poranną kawę - miałem zamiar to zrobić 1,5 godz. wcześniej...
Pasek od pomiaru temperatury tym razem nie przetrwał lądowania; aczkolwiek nie jest przerwany.
Post został pochwalony 0 razy
|
|