www.radiosondy.fora.pl

Andbi

Wyjazd w pojedynkę po sondę jest trudniejszy niż by się to robiło we dwoje. Radio, laptop, samochód... należy to wszystko ogarnąć. Dodatkowo sonda zmienia kierunki podczas lotu i to także wymaga uwagi i czasu. Poza tym wspólny wyjazd z drugą osobą to mile spędzony czas i burza mózgów. Tego dnia się udało mi się z Armandem znaleźć czas, aby móc wspólnie pojechać w teren. Nasz wyjazd uzgodniliśmy telefonicznie z innymi osobami, które mogą też być zainteresowane wyjazdem. Wszyscy przystali na to, abyśmy to my się wybrali po sondę. Dziękujemy Wam za ciekawą przygodę, gdyż nie zawsze możemy!
Predykcja była na miejscowości Pustelnik/Cyganka, lądowała tylko nieco dalej na wschód. Byliśmy przygotowani, więc 5 minut po przyziemieniu byliśmy na miejscu. Armand przy pomocy swojego radia (danych technicznych nie znam, mogę tylko powiedzieć że za duże pieniądze) z jakąś krótką anteną od razu poszedł za siłą sygnału w odpowiednie miejsce. Ja obstawiałem trochę inne miejsce lądowania, gdyż ostatnia pozycja z APRS była na 225m, więc sądziłem, że sonda poleciała jeszcze kilka do kilkunastu sekund. Okazało się, że sonda spadła prawie w miejscu ostatniej ramki na mapie APRS. Balon był doskonale widoczny z daleka, gdyż wylądował na łące z zeschniętą trawą, pozbawionej śniegu.

Posprzątaliśmy z pola resztki, sznurek i działającą sondę i wróciliśmy do domu na obiad. Miałem lekki niedosyt, bo "poszło jak z płatka".
Następnego dnia o godzinie 9-ej widzę brak zainteresowania nocną sondą. Postanowiłem po nią pojechać. Była 10-ta. Włączyłem wcześniej radio, żeby ją chociaż usłyszeć przed 11. Kiedy byłem 2 km od niej przez chwilę zaszumiała, potem ucichła. Była godz. 11. Powinna się o tej porze wyłączyć. Byłem trochę spokojniejszy, że jeszcze leży. Było tak, jak na mapie satelitarnej. Leżała przed wielkim rozłożystym drzewem a balon za drzewem. Sznurek lśnił w słońcu wygięty w pałąk od wiatru na tle niebieskiego nieba.

Szybka akcja, zwijanko i powrót

SP5XHC

Gratuluję udanych łowów powodzenia przy następnych sondach. Very Happy

SP5RZP

Pierwsza z nich spadła zdecydowanie w rewirze łowieckim "RZP-Team" (ok. 10 km od domu), ale jak widać z nami można dogadać się Wink

Przyznaję - w podjęciu takiej decyzji trochę pomogła nam (zwłaszcza mi) obawa o pogorszenie nie najlepszego ostatnio stanu zdrowia Crying or Very sad

Ale sonda posprzątana, relacja jest, w bazach odhaczona, więc wszystko "gra", a my nadrobimy sobie stan posiadania RS41 już niedługo, bo wiosną.

Gratuluję udanych akcji!

SP8XXT

No tak przepływ komunikacji to podstawa ,i zawszę można się dogadać .Zdrowie jest najważniejsze a sond dostatek .Oczywiście fajne dwie akcje czego Gratuluję .A z tym niedosytem to i ja zaczynam odczuwać Wink

.

sp3qfe

Adamie, życzę Tobie i wszystkim innym zdrowia!