SP5RZP
Administrator
Dołączył: 10 Mar 2014
Posty: 4224
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 49 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Jędrzejów Nowy (KO02UE)
|
Wysłany: Wto 20:53, 17 Cze 2014 Temat postu: Nasza dwudziesta, Retków gm. Stanisławów, KO02SH. |
|
|
17 czerwca 2014, wtorek, sonda nr J1323875 (popołudniowa, legionowska).
Przebieg lotu zachowany na serwerach:
http://aprs.fi/#!ts=1403003700&te=1403010900&call=a%2FSP5RZP-11
I w formie zrzutu:
Po niedawnych "hardkorowych" przeżyciach na bagnach (sonda dziewiętnasta) przydałoby się nam nieco relaksu.
Okazja nadarzyła się dziś - piękne, słoneczne popołudnie, sonda spadła kilkanaście km od nas w łatwym terenie.
Lot zakończyła ok. 15:05 - chciałem wyjechać po nią po godz. 17:00 (miałem jeszcze trochę prac do dokończenia),
ale Helena namówiła mnie do wyjazdu nieco wcześniej, więc wyjechaliśmy ok. 15:40. I dobrze, bo jak się potem
okazało nie wiadomo czy półtorej godziny później byłoby co podejmować...
Sygnał w samochodowym radiotelefonie usłyszeliśmy już w Stanisławowie - ok. 2 km od celu czyli wszystko było O.K.
Zaparkowaliśmy w docelowym miejscu ok. 16:10 i najpierw wdrożyliśmy poszukiwania wzrokowe, ale były bezskuteczne.
Tam gdzie powinna teoretycznie leżeć były tylko przyjemne łąkowe tereny, więc uruchomiliśmy radiopelengację:
Sygnał był bardzo silny, więc trzeba było do radia ręcznego dokręcić tłumik 60 dB, ale po jego zastosowaniu
odbiór sondy zanikł. Chwila konsternacji, zmiana na tłumik 20 dB i jest słaby sygnał, więc poszliśmy tam.
Przepatrolowaliśmy jedna stronę rowu z wodą - wg mapy Google to powinno być gdzieś tu, ale jednak nie było!
Przeszliśmy na drugą stronę rowu i po kilkunastu metrach szok - na środku drogi, którą przed chwilą przejechał
z dużą prędkością jakiś samochód leży balon, ale sonda pracuje, więc nie poległa pod kołami:
Miała szczęście - nie zdołała przekroczyć ogrodzenia z siatki i leży na posesji po której kręci się właściciel.
Szybko zacząłem zwijać sznurek od sondy i wyciągnąłem ją zza tego płotu, czemu przyglądał się tenże właściciel.
Zdjęcie nie wyszło; było robione na szybko i pod słońce, a na powtórki nie było czasu ze względu na tego "widza":
Samo poszukiwanie trwało ok. 15 minut - byłoby szybciej gdyby nie problemy z tłumikiem i niedokładnością map Google.
Po powrocie do domu analiza punktów na mapie Google uwidoczniła kiepską kalibrację tych map - różnice kilkanaście
lub nawet kilkadziesiąt metrów. Stąd nasze początkowe poszukiwania po niewłaściwej stronie rowu.
Zresztą widać to dobrze na poniższej mapce sytuacyjnej - na pewno nie zaparkowaliśmy w środku lasu:
Dodatkowo oględziny mapy pozwoliły dostrzec innego wirtualnego poszukiwacza. Ale my już jesteśmy uodpornieni
na takie dowcipy. Tylko czemu ganiał on po polach z prędkością prawie 100 km/godzinę - czyżby wilki go goniły?
Podsumowując - akcja lekka, łatwa i przyjemna z małym dreszczykiem emocji (co zrobi właściciel posesji?).
To pierwsza sonda, którą znaleźliśmy leżącą dosłownie na środku drogi (przynajmniej balon).
Pomimo prawdopodobnie czołowego zderzenia z ogrodzeniem sonda wyszła z tego bez szwanku i jest w pełni sprawna.
Post został pochwalony 0 razy
|
|