www.radiosondy.fora.pl

SP5RZP

Ta sonda zakończyła swoją misję nietypowo, bo na środku cmentarza w miasteczku Karczew koło Otwocka, lokator KO02BP, współrzędne 52.0740N / 21.2581E.
Zanim tam rozbiła się pokonała taką trasę:

Pojechaliśmy zapolować na nią tak trochę od niechcenia, bo miała spaść dość daleko od nas, ale piękna pogoda zachęcała do przewietrzenia się.
Najpierw dotarliśmy w okolice ronda w Sobiekursku, gdzie poczekaliśmy aż balon pęknie, szybkie wyznaczenie prawdopodobnego miejsca upadku i ruszamy.
Po kilku minutach zajmujemy z góry upatrzoną pozycję na ulicy Częstochowskiej (Karczew) na parkingu przy sklepie i czekamy ok. 15 minut na rozwój wypadków.
Jak później okazało się wybór był dość dobry, ponieważ sonda spadła niespełna 800 m od nas, więc dotarcie do niej to już była chwila:

Ponieważ byliśmy blisko i w samochodzie śledziliśmy ją to mocno zdziwiliśmy się jak SondeMonitor pokazał ostatnią ramkę 139 m n.p.m. i potem nastała cisza.
Wniosek oczywisty - rozbiła się, powiększam na laptopie mapę i widać w tym miejscu cmentarz, więc twardych przedmiotów tam aż nadto.
Parkujemy, anteny do namierzania oczywiście nie zabieram i idziemy na współrzędne ostatniej ramki; znaczy ja idę, a Helena "czesze" wzrokowo nagrobki.
Ta strategia okazała się być słuszną, bo zanim nawigacja doprowadziła mnie w punkt "zero" Helena już zdążyła wypatrzeć sznurek, a zaraz potem i sondę:

Górna część obudowy leżała na sąsiednim grobie:

Balon udało się dostrzec po dłuższej chwili - wplątał się w gałęzie sąsiedniego wysokiego drzewa:

Metoda pociągnij i popuść niewiele dała, więc zerwałem linkę - na szczęście pękła tak na oko w połowie swojej długości i "wystrzeliła" w stronę balonu.
Wiał wiatr, więc trochę musieliśmy podreptać pod końcówką linki zanim udało się złapać jej koniec i po kilku szarpnięciach strzępy balonu legły u naszych stóp.
Wszystko posprzątane, ramka zaznaczająca miejsce akcji wyemitowana, więc czym prędzej poszliśmy do auta, ponieważ już wzbudzaliśmy zainteresowanie...
Tak wygląda to miejsce na zdjęciu satelitarnym:

Po powrocie do domu usiłowałem uruchomić sondę - bezskutecznie; oględziny pod lupą ukazały brak jednego maleńkiego układu scalonego (?) (obudowa SOT23-5).
Najzwyczajniej po uderzeniu odpadł od płyty głównej nie uszkadzając nawet ścieżek - wątpliwe zalety stosowania obecnie cyny bezołowiowej...
Układ leży nadal na cmentarzu, ale nie będziemy go szukać - taniej będzie rozpoznać co to było, kupić i wlutować nowy.

Jeszcze mamy krótki (zaledwie 1-minutowy) film:

[link widoczny dla zalogowanych]

SP6IZU

No tego jeszcze nie grali !!!

Gratuluję cmentarnej akcji Smile

sq5azk

Cóż, niech spoczywa w "pokoju waszym", czy tam w piwniczce...
Omen.

SQ7KHZ

Amen!

Gratulacje za dość "nietypową" akcję Wink

sq6omn

Gratulację. Okaże się, że najsłabszym pkt. nowych sond będzie elektronika, która się rozpada.
W RS92 odpadały baterie a w tych będą odpadały układy elektroniczne od druku.

Swoją drogą dwie wrocławskie też przestały nadawać po zakończeniu lotu ale były w jednej kupie...

SP8XXT

Fajna akcja .
Gratuluje.

sq5azk

Mariusz, ale masz na my,śli "kupę", że "całość",
czy że "wpadły w kupę" czyli np. w krowią minę?

Teraz trzeba się wyrażać ściśle, bo sondy nas nie raz zaskoczą miejscem, w którym wylądują Smile

netmen

Super! Gratuluję łowów Smile

SP5RZP

Sonda już naprawiona bez potrzeby ustalania co to za element i kupowania go - wystarczył kawałek przewodu.
Opis jak to zrobiłem jest tu:
http://www.radiosondy.fora.pl/warsztat,16/naprawa-nie-wlaczajacej-sie-rs41,1551.html#14517

SQ7HJL

Operacja udana, czyli to była tylko śmierć kliniczna Wink