www.radiosondy.fora.pl

SP5RZP

Trochę zaległy opis (nadmiar innych obowiązków) - powinien się ukazać 4 dni temu, ale lepiej późno niż wcale...
Aby znaleźć naszą poprzednią musieliśmy nieco się wysilić i zmoczyć w zbożu oraz deszczu, więc poszliśmy wcześnie spać.
Efekt był łatwy do przewidzenia - obudziliśmy się tuż po północy i trochę z nudów uruchomiłem śledzenie sondy legionowskiej.
Miała spaść w okolicach Kołbieli - nie nastawialiśmy się na nią, ale balon pękł wcześniej i wylądowała bliżej nas:

http://aprs.fi/#!mt=roadmap&z=14&ts=1431645300&te=1431653100&call=a%2FSP5RZP-11

Miejsce znalezienia sondy: 52.0548N / 21.5800E, lokator KO02SB.

Wyruszyliśmy jeszcze przed wschodem słońca, podczas dojeżdżania do miejsca upadku sondy wystąpiło ciekawe zjawisko.
Jak byliśmy ok. 1,5 km od niej to była odbierana w samochodzie, a jak dzieliło nas zaledwie kilkaset metrów odbiór znikł.
Była szansa, iż spadła na drogę i ktoś ją właśnie rozjechał lub zabrał sobie na pamiątkę, ale dotarliśmy do punktu docelowego.
I tam znów odbiór wrócił, ale niezbyt silny - potem okazało się, że od sondy byliśmy "odgrodzeni" małym wzgórzem.
Pamiętając o mokrej przygodzie dzień wcześniej ubraliśmy się tym razem odpowiednio - w nieprzemakalne spodnie i kurtki:

Sygnał nie był mocny, więc zdemontowałem tłumik 30 dB i poszliśmy w pole nieco dziwiąc się, bo tam sondy nie powinno być.
Po drodze spłoszyliśmy stadko sarenek:

Po przejściu ok. 100 metrów musiałem się przeprosić z tłumikiem, ale nawet z nim namiar nie był jednoznaczny.
Dopiero po kolejnych kilkunastu metrach udało się wychwycić wyraźny kierunek, Helena w międzyczasie wypatrzyła bażanta,
a ja sznurek i zaraz potem sondę:

Tym razem nic się nie odkleiło - naklejka z numerem sondy i woreczek z "przesłaniem" dla znalazcy były na swoim miejscu:

Balon postrzępiony i poskręcany leżał kilka metrów dalej - jak wydać na fotografii Helena też ma takie twarzowe wdzianko:

Oczywiście zabieramy całość, ramka dla zaznaczenia miejsca i można wracać - słońce właśnie wschodziło.
Jak widać na poniższym szkicu sonda nieźle "oszukała" - odchyłka ok. 150 metrów, a "dociągnąłem" ją przecież nisko:

Miejsce parkowania musiałem narysować, ponieważ odbiornik GPS nie odżył i traker APRS w aucie nadal nie działa.
Podczas powrotu mieliśmy jeszcze małe spotkanie z bocianem, który wybrał się na śniadanie:

sq5azk

Cześć Adam; znowu na chwilę z ramdysku odpalam mojego laptopa i troszkę zaległości nadrabiając widzę,
że 48 sonda daaawno temu na pułce u Was, ale...
ta sonda wyleciała 15 maja, nie 14...

W każdym razie gratulacje, piękna kolekcja...

SP5RZP

Wystartowała jednak 14 maja.
Kilkanaście minut po godz. 23 Zulu.
Przeoczyłeś tą jedną literkę '"Z" na końcu tytułu...
Spadła i została znaleziona oczywiście już 15 maja.

sq5azk

No zgoda; ja wpisuję w czasie lokalnym do mojego kajetu, bo oczywiście wszystkie nocne startują 23Z...