SP5RZP
Administrator
Dołączył: 10 Mar 2014
Posty: 4224
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 49 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Jędrzejów Nowy (KO02UE)
|
Wysłany: Wto 23:16, 01 Sie 2017 Temat postu: [159] PilotSonde(57T007), gm.Sobienie-Jeziory(01.08.2017/7Z) |
|
|
Nasza druga PilotSonde, tak jak poprzednia wypuszczona z Nowego Glinnika, współrzędne miejsca znalezienia: 51.9567N / 21.2981E, lokator KO01PW.
Miejscowość do której ten teren przynależy ciężka do ustalenia; może Sobienie Biskupie, może Radwanków Szlachecki, może Kępa Radwankowska.
Sam wyjazd bardzo spontaniczny - nieco przypadkiem (miałem inne, ważne zajęcia) zauważam na APRS lot tej "fiolki" i dzięki ramkom SQ7BR zobaczyłem, że już spada:
"Rzutem na taśmę" uruchamiam dekodowanie i zaraz był koniec sygnału (nawet nie zdążyłem uruchomić skryptu), ale jest prawidłowa ramka z wysokości ok. 300 m.
A tak ładnie jak po sznurku leciała w nasze tereny, skoro jednak nie dała rady dociągnąć bliżej i nie widać, aby ktoś inny po nią jechał to może my po nią wyskoczymy?
Gorąc na zewnątrz straszny, czyli na podwórku nic nie da się zrobić, w domu też ciepło, a w aucie przynajmniej klima działa, więc ponad godzinę od lądowania wyruszamy.
Do przejechania 48 km, około 12:50 jesteśmy na miejscu, sonda nie nadaje; opcje są trzy - ktoś był szybszy, baterie padły albo rozbiła się przy lądowaniu.
My celowo nie ramkowaliśmy podczas jazdy - po co mamy mieć znów "ogona" w postaci np. jakiegoś motocyklisty podążającego po cichu naszym śladem...
Jeszcze miesiąc temu jechalibyśmy z APRS, ale to co ostatnio dzieje się w naszym "rewirze łowieckim" (a to zaledwie promień 20 km od domu) wymusza działania odwetowe.
Skoro inni bez skrupułów wypuszczają się (w większości "na tajniaka") w nasze najbliższe tereny to może i my zaczniemy podobnie robić i zobaczymy kto na tym lepiej wyjdzie...
Ale do rzeczy - jeszcze w domu wyliczyłem sobie najdalsze miejsce, gdzie sonda mogła dolecieć i zostało też wybrane miejsce na parking, aby auto nie było widoczne z szosy.
Parkujemy tam i plan był taki, aby "czesać" sad od tego wyliczonego miejsca do parkingu - systematycznie, rządek po rządku (właściwie to połowę ich długości) aż do skutku.
Sad nie ogrodzony, ale i tak chcieliśmy w pobliskim domu w budowie poprosić o zgodę na wejście do sadu - niestety, nikogo tam nie ma, więc przystępujemy do poszukiwań.
Dużo nie nachodziliśmy się (dosłownie pojedyncze minuty) - po zwiedzeniu kilku rzędów jabłoni dostrzegam znaną mi już tubkę i czerwone resztki balonu:
Okazało się, że sonda leżała prawie pośrodku obszaru, który mieliśmy przeszukać, tuż obok małej przydomowej oczyszczalni ścieków:
Podobnie jak przy poprzedniej naszej "pilotce" przyczyną nie działania sondy było "wysprzęglenie się" baterii w koszyczku, ale to będzie już na prawie 3-minutowym filmie widać:
[link widoczny dla zalogowanych]
Post został pochwalony 0 razy
|
|