www.radiosondy.fora.pl

SP5RZP

Akcja odbywa się pojedyncze kilometry od siedziby "RZP-Team":

[link widoczny dla zalogowanych]

SP8XXT

Tak miałem parę telefonów w tej sprawie Wink

.

SQ2ODE Mariusz

No niecodzienne zjawisko.
Przyznaj się Adam chciałeś też mieć takie coś w Swojej kolekcji. He he.
Ale poza tym to masz fajnie. Ja uwielbiam lotnictwo w każdej postaci a na samoloty mogę godzinami patrzeć. Wychowałem się przy zapasowym lotnisku wojsk radzieckich w Dębicy i bardzo miło wspominam.

SP5RZP

Niecodzienne na pewno, bo do tej pory (a latają u nas już 25 lat) żaden "polski" MIG-29 nie zwalił się na glebę (w tym przypadku w las).

W początkowym odruchu chcieliśmy jechać namierzać (to dopiero byłby "zwierz" w kolekcji Exclamation

), ale na 121,500 MHz nic w domu nie odbierałem.
Może "fotel" nadawał na innej częstotliwości i co prawda znam przebieg ścieżki schodzenia (mieszkam prawie pod nią) to jednak zostaliśmy w domu.

Decyzja była prawidłowa, bo już wtedy w rejonie zniknięcia myśliwca z radarów było zatrzęsienie różnych służb i cywile byli przepędzani.

Śledziliśmy relacje w "telewizorniach" i innych mediach porównując ze stanem faktycznym czyli z tym co widać/słychać za oknem Wink

Ręce opadają - po raz kolejny przekonałem się jak podchodzić do takich "niusów" i wszystko wiedzących "ekspertów"...

Najważniejsze, że pilotowi nic poważnego nie stało się, a 11 ton zasili jakiś skup metali (chyba, że tego MIG-a "wyklepią" Laughing

).

SQ7HJL

Dzisiaj podali, że pilot jednak nie katapultował się Rolling Eyes

Ponoć przyziemił gdzieś tu:

sq6omn

Światła z masztu Adama mu się popierdzieliły z lotniskiem? Wink

SQ7HJL

Tymczasem w trójkącie Kałuszyńskim:

[link widoczny dla zalogowanych]

SP5RZP

Oj, chyba czas pakować walizki i wyprowadzać się stąd Sad

Najpierw MIG, teraz Sokół (na dodatek trochę bliżej mnie), a czasami latają i lądują tu jakieś "ciężarówki" np. Casa.
Strach pomyśleć co stanie się jak taka maszyna będzie chciała usiąść na moim lub sąsiada podwórku...
Jakiś czas temu jedna ledwie "wyrobiła się na zakręcie" usiłując wyminąć mój maszt (legalnie postawiony - mam za dużo wrogów, aby ryzykować "samowolkę").
Nawet zdążyłem zrobić zdjęcie (sądząc, że to będzie moja ostatnia fotka w życiu...), ale gdzieś ją "wcięło", bo dokleiłbym tu.